Burmistrz apeluje do radnych by pochylili się nad tym tematem. - Jest potrzeba społeczna żeby go realizować - podkreśla. Decyzja jest podyktowana kolejnymi doniesieniami o możliwym znęcaniu się nad autystycznym dzieckiem w przedszkolu „Skrzaty".
4 marca 2020 10:20Po tym, jak dwa tygodnie temu, na policję w Chojnicach wpłynęło kolejne zawiadomienie o możliwym znęcaniu się nad autystycznym sześciolatkiem w Niepublicznym Przedszkolu „Skrzaty”, Arseniusz Finster uważa, że w mieście powinien powstać odział przedszkolny, który byłby ostoją dla niepełnosprawnych intelektualnie dzieci.
Powstanie przedszkola terapeutycznego jest nieuniknione
Po wcześniejszych sygnałach, w dużym stopniu potwierdzonych przez prokuraturę w Człuchowie, Arseniusz Finster uważa, że w Chojnicach konieczne jest, a wręcz nieuniknione, powstanie przedszkola terapeutycznego. Jego zdaniem, mogłoby ono powstać przy Warsztacie Terapii Zajęciowej, które ma przenieść się do gmachu dawnego banku PKO przy ul. Kościerskiej.
- Po likwidacji przedszkola „Skrzaty”, które było przedszkolem integracyjnym, ta integracja przeszła do innych przedszkoli. Docierają do mnie sygnały i postulaty mieszkańców, że jednak potrzebne jest przedszkole nie integracyjne, a terapeutyczne, ze względu na sposób prowadzonej terapii - mówi burmistrz. - Takie przedszkole funkcjonuje w Człuchowie i do niego chojniczanie wożą swoje dzieci - dodaje.
Zachowania budzące wątpliwość
Temat „niekonwencjonalnych” metod wychowawczych w „Skrzatach” wypłynął w kwietniu ubiegłego roku. Wówczas kilku rodziców poskarżyło się burmistrzowi Chojnic. Ten złożył do chojnickiej prokuratury zawiadomienie, że dzieci mogą być bite, szarpane, a ich usta kneblowane chusteczkami lub zapinane klamerkami przez przedszkolanki. Następnie sprawa, ze względu na konflikt interesów, trafiła do prokuratury w Człuchowa. Po przejrzeniu materiału dowodowego w postaci nagrań z kamer obejmujących pomieszczenia dydaktycznie, wątpliwe zachowania zaobserwowano u pięciorga pracowników.
Są cztery kobiety i mężczyzna. - Na podstawie tych zapisów z kamer zostało ujawnionych kilkadziesiąt, a nawet bym powiedział ponad sto, zachowań, które w jakiś sposób budzą wątpliwość. Są to zachowania od takich typowych klapsów w pupę, które nie budzą wątpliwości jeśli chodzi o ich kwalifikację, bo takich kar nie można wymierzać - mówi Jarosław Kurowski. Nagrania ukazują też szereg zachowań budzących wątpliwości, również pod kątem kwalifikacji karnej.
Jako przykład, człuchowski prokurator opisuje sytuację kiedy dziecko leży na podłodze, nauczycielka coś do niego mówi (nagrania z monitoringu są bez głosu, więc oceniać można tylko kontekst), małoletni nie chce wstać, więc opiekunka chwyta go za rękę, unosi, i w powietrzu przenosi żeby posadzić na krześle. Zdaniem Kurkowskiego jest to zachowanie budzące zastrzeżenia, ale nie musi być kwalifikowane jako znęcanie się. Wszak zgodnie z literą prawa pod znęcanie, najczęściej, podpina się szereg zachowań polegających na zadawaniu bólu fizycznego lub psychicznego ofierze przez dłuższy czas.
- Ja oceniałem to co widziałem. Z ustaleń jakie do tej pory poczyniliśmy, te zachowania nie dają na razie podstaw do stwierdzenia, że dochodzi do znęcania się - mówi. Rodzice mogą jednak wyciągnąć konsekwencje prawne względem pracowników przedszkola z art. 217 kodeksu karnego, paragraf 1, które traktuje o nietykalności cielesnej drugiej osoby. - Klaps w pupę jest właśnie takim przestępstwem - dopowiada.
Prokurator i policja przejrzeli zapisy z monitoringu z okresu dwóch miesięcy. Nie wyjaśniły one np. kwestii zamykania dzieci w tzw. brudowniku, o czym także mówiło się wcześniej. - Kamera obejmowała tylko pomieszczenie dydaktyczne, więc tego nie jesteśmy w stanie ujawnić - informuje człuchowski prokurator. Sprawa została ponownie skierowana do chojnickiej policji, celem ustalenia tożsamości poszkodowanych dzieci.
Anna Zajkowska
CHOJNICE.COM
© Copyright Chojnice.com 2016. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: Portale internetowe
Bardzo dobrą ostoję dla dzieci niepełnosprawnych intelektualnie, w imię jakiś wyimagunowanych oszczędności, to przecież BURMISTRZ sprywatyzował !!! Czy już mnie pamięć myli?
Przedszkole Skrzaty nie miały prawa być sprzedane i do tego jeszcze budynek gdzie jest żłobek, ten dól i ...w ogóle ....niesprawiedliwe przekręty wbrew społeczeństwu , mieszkańcom którzy chcieli aby np dół był dla żłobka
I możę ktoś się zainteresuje ile i jakich nauczycieli,opiekunów, pomocy ma duża grupa dzieci np 20 w Skrzatach, toć tam co chwilę jest zmiana , albo same odchodza albo zwalniane. Tu chodzi o dobro dzieci ale też ile nauczyciel sam może
Chciałem zapytać co z tym projektem przedszkola przy Wielewskiej? Projekt kosztował kilkadziesiąt tysięcy i na tym się skończyło... Niech miasto najpierw dokończy wszystkie rozpoczęte budowy/rozbudowy i zakończy je w terminie bo znów miasto rozkopane a firmy skaczą z miejsca na miejsce i tylko terminy zakończenia będą oddalane.
Zgadzam sie z " bob budowniczy" . Oby nie było tak jak z naszym Domem Kultury. Pan Kufel robił projekt pierwszy raz za ok 60 000 zł który z głupoty, niedopatrzenia terminu przepadł i zrobił następny projekt za który drugi raz trzeba było zapłaciC. Nasze pieniądze !
Po co Burmistrz sprzedawał wszystkie przedszkola, skoro już teraz mają znów samorządowe oddziały przedszkolne w szkołach bo ustawa im nakazuje aby była możliwość dla dzieci do 5 godzin za DARMO, to teraz jeszcze przedszkole TERAPEUTYCZNE? Były pikiety które wtedy miały powstrzymać sprzedaż SKRZATÓW! Jeżeli Pan Czarnowski twierdzi, że problemy tyczą się głównie tego przedszkola to niech pomogą skrzydła rozwinąć w kierunku terapeutycznym BAJCE?
W Bajce podobno nie jest tak kolorowa jak wszyscy myślą, dzieci niepełnosprawne przychodzą do przedszkola tylko na 2 godziny dziennie!!! siedzą osobno przy stoliku- gdzie tu integracja! Specjaliści- terapeuci z Bajki są świetni, tylko mało tych godzin. Szczególnie dla pracujących rodziców, którzy chcieli by aby ich dzieci niepełnosprawne (wysoko funkcjonujące) chodziły do Bajki - niestety nie maja takiej możliwości. Dziwne tym bardziej , że przedszkola niepubliczne przyjmują te dzieci na 8 -9 godzin - i dają radę. Może ktoś powinien się temu przyjrzeć.
Kto zlikwidował kiedyś publiczne przedszkola w Chojnicach?
Dzieci specjalnej troski jest dużo. Takie przedszkole jest bardzo potrzebne,ale z prawdziwego zdarzenia z ludźmi którzy mają serce do pracy z takimi dziećmi. Samo wykształcenie to nie wszystko. Praca z takimi dziećmi to ciężka praca, ale są osoby które świetnie sobie radzą.. W pewnej szkole w naszym regionie pracowała pani która, owszem była dobrym pedagogiem, niestety nie nadawała się do pracy z takimi dziećmi. Na szczęście pani już nie ma takiej klasy, z korzyścią dla dzieci.
Bardzo dobry pomysł, sama mam syna autystycznego, chodzi do jednego z niepublicznych przedszkoli w Chojnicach. Brakuje takiego miejsca z dobrymi terapeutami, a mamy takich wielu w naszym mieście.